Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Potrącone psy przy drodze. Zaopiekowali się nimi mieszkańcy. Mają już nowy dom

KB
Członkowie gnieźnieńskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami interweniowali w sprawie dwóch potrąconych psów we wsi Anastazewo, gm. Powidz.

- Zgłoszenie otrzymaliśmy w sobotę o godzinie 21.00 - informuje Janina Matczyńska, z TOZ, oddział Gniezno. - Poprosiliśmy osobę, która do nas dzwoniła żeby o tym fakcie powiadomiła sołtysa oraz weterynarza. Okazało się, że weterynarz faktycznie pojawił się na miejscu, opatrzył zwierzęta i stwierdził że dopiero w poniedziałek zostaną przewiezione do schroniska - dodaje. Do tego czasu zwierzaki miały zostać przy drodze, przy której zostały potrącone.
- To było niedopuszczalne zachowanie - stwierdza J. Matczyńska, działaczka TOZ-u, która wraz z dwoma innymi działaczami w niedziele pojawiła się na miejscu.
- Okazało się, że ranny w łapę jest jeden pies maści biszkoptowej. Drugi czarny czworonóg nie odniósł obrażeń. Co było dla nas bardzo zadziwiające to że zdrowy pies cały czas pilnował chorego - mówi J. Matczyńska.
Działacze przyznają, że zwierzęta przetrwały noc dzięki zaangażowaniu mieszkańców wsi, którzy dokarmiali zwierzaki.
- O zdarzeniu został również powiadomiony wójt gminy Powidz Ryszard Grześkowiak. Miał on znaleźć miejsce, w którym zwierzęta mogłyby być do czasu kiedy to będzie można je odwieźć do schroniska. Nieoczekiwanie pomógł nam również radny tej gminy pan Karol Wiśniewski - opowiada J. Matczyńska.
Mężczyzna zadeklarował, że weźmie dwa psy do siebie. W poniedziałek okazało się, że nie będzie potrzeby przewożenia psa do schroniska, ponieważ ich tymczasowy opiekun zdecydował się je zostawić u siebie.
- Pan radny zabrał je również do kliniki weterynaryjnej do Gniezna, gdzie okazało się, że łapa psa nie jest złamana a tylko zwichnięta - opowiada Wiesława Możdżeń, z TOZ. - Nie ukrywamy, że bardzo jesteśmy zadowoleni z takiego obrotu sprawy. Nie dość, że rana okazała się mniejsza niż wcześniej przypuszczaliśmy to jeszcze psy znalazły nowy dom - dodaje.
Nie wiadomo kto był wcześniejszym właścicielem czworonogów. Faktem jednak jest, że obydwa nie wyglądały na bezpańskie. Były zadbane i widać, że regularnie karmione. Nie wiadomo również skąd się wzięły przy drodze w Anastazewie.
- Jesteśmy bardzo wdzięczni pani, która nas powiadomiła o sprawie. Los tych zwierząt nie był jej obojętny. Zresztą tą podobnie jak radnemu Wiśniewskiego. Duże wsparcie otrzymaliśmy również od wójta. Osoby, które byłyby świadkami podobnych sytuacji lub jakiekolwiek oznak okrucieństwa wobec zwierząt prosimy o kontakt, nr. tel. 781 456 185 - podkreślają członkowie gnieźnieńskiego oddziału TOZ-u.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gniezno.naszemiasto.pl Nasze Miasto