Mechanizm przekrętu polegał na tym, że zakładali oni działalność gospodarczą, płacili bardzo wysokie, kilkusetzłotowe składki zdrowotne, a po kilku miesięcach, gdy nabywali stosowne uprawnienia, "szli na chorobowe", uzyskując z ZUS-u juź kilkutysięczne zasiłki chorobowe. Adekwatne do płaconych wcześniej składek.
Problem w tym, że pracownicy ZUS powinni bacznie kontrolować wypłacanie tych zasiłków, jednak tego nie robili. Być może dlatego, że beneficjentami owych wysokich kwot "chorobowego" byli ich... krewni czy znajomi. W ten sposób w ciągu kilku lat (mówi się, że od 2011 roku) wyciekły z ZUS-u co najmniej 2 miliony złotych. Ale to nie jest ostateczna suma. Poznamy ją w finale śledztwa, które prowadzą jeleniogórscy śledczy.
- Przesłuchaliśmy do tej pory w charakterze świadków ponad 20 osób. Nikomu jednak jeszcze nie przedstawiliśmy w tej sprawie zarzutów. Bierzemy pod uwagę także materiały z kontroli wewnętrznej, przeprowadzonej przez centralę ZUS w legnickim oddziale - poinformował nas we wtorek prokurator Tomasz Czułowski, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze. - Śledztwo to zostało przedłużone do września tego roku - dodał prok. Czułowski.
Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?