- Tylu rezerwacji jeszcze nigdy nie mieliśmy. Mam nadzieję, że wszystkie te osoby przyjadą i odbiorą akredytacje - mówi Maciej Gil, dyrektor programowy przeglądu. Oznacza to, że prawie pół tysiąca ludzi chce siedzieć w kinie od rana do nawet północy. Najwytrwalsi i tak zobaczą co najwyżej połowę z proponowanych filmów czeskich, słowackich, węgierskich i polskich.
- Jadę, bo koleżanka była już i powiedziała, że jest fajnie. Oglądałam repertuar. Większość nazwisk reżyserów czy aktorów nic mi nie mówi - to duża zachęta, bo chętnie zobaczę rzeczy zupełnie nowe - mówi Katarzyna Suchanek z Bytomia (na przegląd bierze urlop).
Wybierać trzeba pomiędzy setką tytułów, wśród nich są filmy grozy, obrazy Martina Sulika, Adama Sikory, a także oparte na twórczości Kornela Filipowicza oraz Josefa Skvoreckiego (świetnego czeskiego pisarza, choć w Polsce niestety wciąż mniej znanego niż Hrabal czy Kundera). Już teraz wiadomo, że do Cieszyna zjedzie nie tylko mnóstwo widzów, ale też rekordowa ilość gości. Wśród nich rodzina i przyjaciele Kornela Filipowicza.
Trzeba się liczyć z tym, że w piątek po południu ludzi zacznie przybywać. Od kiedy organizatorzy zdecydowali się organizować przegląd właśnie w długi weekend majowy, wiele osób decyduje się spędzić wolne w kinie. Dlatego w centrum miejsc noclegowych, zwłaszcza tych tańszych, nie ma już od przynajmniej miesiąca. Coraz więcej studentów dopytuje, czy będą mogli spać w sali gimnastycznej przy cieszyńskim schronisku młodzieżowym.
- Hotele są pełne i po polskiej, i po czeskiej stronie. Mamy tak wiele zamówionych akredytacji, że liczymy na rekordową frekwencję - mówi Jolanta Dygoś, dyrektor "Kina na granicy".
- Miejsc w kinach wystarczy - zastrzega Maciej Gil. Przyznaje jednak, że przegląd "Kino na granicy" zbliża się do granicy oznaczającej koniec możliwości rozwoju. Jeśli wciąż się chce mieścić w Cieszynie, większy być już nie może. Jednak żaden z organizatorów nie planuje wyprowadzki do innego miasta.
- "Kino na granicy" robimy dla idei wzajemnego zbliżenia naszych krajów (myślę o Polsce, Czechach i Słowacji) poprzez kontakty kulturalne, ale przede wszystkim dla siebie, bo w ten sposób poznajemy ludzi, których nigdy inaczej byśmy nie poznali - mówi Jolanta Dygoś. - Przecież retrospektywy, które proponujemy w tym programie, to są retrospektywy naszych przyjaciół: Martina Sulika, Adama Sikory...
Z wiary Jolanty Dygoś w ludzi i przyjaźń, urodził się pomysł na spotkanie reżyserów, producentów, dystrybutorów, selekcjonerów festiwali, agentów sprzedaży i przedstawicieli instytucji filmowych. Pani Jolanta ma nadzieję, że dzięki temu polskie kino wreszcie zaistnieje w czeskich kinach. - Prawda jest taka, że bardzo mało filmów polskich jest w czeskiej dystrybucji, choć są obecne na tamtejszych festiwalach - mówi Dygoś. Ma nadzieję, że "Kino na granicy", tak jak przysłużyło się promocji czeskiego kina w Polsce, sprawi, iż sąsiedzi chętniej będą oglądać nasze produkcje. W niedzielę o godz. 12 w kinie Piast będzie można posłuchać dyskusji "Czy Czechy, Słowacja i Polska to kraje przyjazne dla debiutantów? ".
0,5 mln zł kosztuje organizacja festiwalu. Imprezę finansują Polacy i Czesi.
Warto pamiętać
Koniecznie trzeba się wybrać na pokazy plenerowe nad Olzą.
Tylko w Cieszynie można oglądać filmy przez granicę: widzowie siedzą po czeskiej stronie miasta, ekran stoi na polskim brzegu Olzy. Pokazy są darmowe, trzeba tylko pamiętać o zabraniu koca. W sobotę o godz. 21 nad Olzą dwa filmy Petra Zelenki: "Visaci zamek 1982-2007" i "Mnaga - Happy end". Oprócz tego,
w niedzielę o 20.30, także nad Olzą: "Wszystko, co kocham" Jacka Borcucha. W piątek o godz. 21 %07na czeskim rynku zobaczymy "Tankovy prapor" Vita Olmera.
Przegląd potrwa do 3 maja.
Program jest w internecie:
kinonagranicy.plUroczyste otwarcie "Kina na granicy" odbędzie się dzisiaj o godz. 19 w cieszyńskim Teatrze %07im. Adama Mickiewicza.
Zobaczymy film "Desperados on the Block", pochodzącego z Cieszyna, a studiującego w Niemczech Tomasza Emila Rudzika.
Ewa Swoboda ze swoją Barbie!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?