Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Strażacy z OSP ORW Głogów są w centrum Chersonia. Przeszukują zalane piwnice i schrony, z których Rosjanie nie pozwolili wyjść cywilom

Grażyna Szyszka
Grażyna Szyszka
Druhowie Ochotniczej Straży Pożarnej Oddział Ratownictwa Wodnego w Głogowie pojechali na Ukrainę
Druhowie Ochotniczej Straży Pożarnej Oddział Ratownictwa Wodnego w Głogowie pojechali na Ukrainę Nadesłane
Druhowie z Ochotniczej Straży Pożarnej Oddział Ratownictwa Wodnego w Głogowie są na Ukrainie i niosą pomoc mieszkańcom Chersonia zalanego po wysadzeniu przez Rosjan tamy w Nowej Kachowce. Spali w Odessie, na którą w nocy spadły pociski, a potem pojechali do Chersonia, który niemal cały czas jest pod ostrzałem. Od dziś (16.06) ruszają do akcji przeszukiwania zalanych domów, piwnic i schronów, w których Rosjanie zostawili ludność cywilną. Mówią wprost, że spodziewają się makabrycznych widoków.

Spis treści

Czterech strażaków OSP ORW z Głogowa zostawiło swoich bliskich i jako wolontariusze ruszyło z pomocą na Ukrainę. Są to: Marcin Michalski, Jarosław Grzejek, Andrzej Łukaszewicz i Krzysztof Taras. Tę niebezpieczną wyprawę finansują z własnych pieniędzy i przy wsparciu sponsorów. Pojechali, bo Ukraińcy poprosili o pomoc.

- Takie pismo przyszło do komendanta powiatowego straży pożarnej i do naczelnika mojej jednostki – wyjaśnia Andrzej Łukaszewicz, wiceprezes zarządu OSP ORW, który jest w czwórce wolontariuszy. - Napisali, że potrzebują motopompy, łodzi, technika do ewakuacji, czyli sprzętu i rąk do pracy. A że w ubiegłym roku budowałem razem z grupą ludzi szpital na granicy, to akcje humanitarne w Polsce i na Ukrainie, które szukają pomocy wiedziały, że sobie z tym poradzimy.

Noc w Odessie, na którą spadły rosyjskie rakiety

Strażacy, mając wiedzę, doświadczenie i umiejętności postanowili ruszyć z pomocą ludności z zalanych wodą terenów Chersonia. Zabrali ze sobą łódź pontonową z silnikiem, motopompę, skafandry a nawet liny. We wtorek, 13 czerwca dotarli do Odessy i już pierwszej nocy zbudziły ich wybuchy, bo na miasto, niedaleko nich, spadły rosyjskie rakiety.

- Nie jesteśmy ludźmi strachliwymi, bo już nie jedno widzieliśmy, ale odgłosy wybuchów a potem widok zniszczeń robi wrażenie – przyznał druh Łukaszewicz.

Przyznali też, że są pod ogromnym wrażeniem pracy ukraińskich służb, które w kilka godzin po ataku rakietowym posprzątały miasto z odłamków i szkła.

Druhowie pojechali z pomocą na zalane tereny
Do Chersonia pojechali: Marcin Michalski, Jarosław Grzejek, Andrzej Łukaszewicz i Krzysztof Taras.Nadesłane

- Przejechaliśmy około 1600 kilometrów. Odessa nie była naszym miejscem docelowym, tylko koncentracji – mówił nam Krzysztof Taras z OSP ORW Głogów. - Będziemy zakwaterowani w pobliżu Chersonia, a nie w samym mieście, bo wojsko ukraińskie nie gwarantuje nam tam bezpieczeństwa.

Strażacy z OSP ORW Głogów dostali kwaterunek na obrzeżach Chersonia

I tak też się stało. Wczoraj (15.06) głogowianie zostali rozmieszczeni w kilku cywilnych domach. Zostali też wyposażeni w kamizelki kuloodporne i hełmy.

- Prawie przez cały czas Rosjanie prowadzą ostrzały artyleryjskie i rakietowe. W środę, jeden z brytyjskich ratowników został tu śmiertelnie ranny – mówi nam Krzysztof Taras.

Z tego co, już widzieli na miejscu, strażacy mówią że skala dramatu na zalanych terenach jest przerażająca. W raz z opadaniem wody, ludzie brodzą po pachy w paskudnej brei wymieszanych szamb, gnojówek i wszystkiego, co woda zmyła. Umierają z pragnienia, bo zalane studnie są skażone.

- Powódź z 1997 roku w Głogowie to przy tym pikuś. Rozlewisko koło Chersonia ma kilkanaście kilometrów szerokości i sześćset kilometrów długości – dodaje Andrzej Łukaszewicz. - To wszystko spływa teraz do Morza Czarnego. Widzieliśmy to na własne oczy.

Będą szukać ciał cywilów w zalanych schronach i piwnicach Chersonia

Głogowscy wolontariusze są przygotowani na pomaganie w transporcie, ewakuacji ludności oraz dowożenia wody i żywności. Mają też wozić łodzią rannych.

- Będziemy z pewnością wypompowywać wodę z miejsc, które służą ludności za schrony, bo wciąż trwa tam ostrzał – dodaje Andrzej Łukaszewicz.

Urządzenie, które będzie tam wykorzystywane kupiła im przed wyjazdem Legnicka Specjalna Strefa Ekonomiczna.
W piątek, 16 czerwca strażacy z Głogowa od 5 rano są już w akcji. Zostali przydzieleni do penetracji zalanych terenów w centrum Chersonia, do których wcześniej nie dotarli jeszcze ratownicy. Mówią wprost, że spodziewają się makabrycznych widoków.

- Ze względu na to, że Rosjanie przeprowadzili ewakuację ludzi tylko z rosyjskimi paszportami, a zostawili dużo ukraińskich mieszkańców i nie pozwolili im wyjść ze schronów to spodziewamy się odnaleźć wiele ofiar – przyznaje w rozmowie z nami Krzysztof Taras.

Głogowianie powiedzieli też, że na miejscu wyłączyli swoje telefony komórkowe a nawet wyciągnęli z nich karty SIM, ponieważ Rosjanie skanują przestrzeń telekomunikacyjną i tak, gdzie się pokazują obce numery, szczególnie z Polski, atakują.

Strażacy zaplanowali swój pobyt na tydzień, ale mnie wykluczają, że to się przedłuży. Głogowianie przyznają, że Ukraińcy przyjęli ich z otwartymi ramionami i na każdym kroku okazują wielką wdzięczność i sympatię. - Karmią nas i patrzą z podziwem – dodaje Krzysztof Taras.
Wolontariusze z OSP ORW Głogów obiecali, że opowiedzą nam jeszcze o tym, co tam widzieli i przeżyli, a my podzielmy się tym z Wami.

Druhowie Ochotniczej Straży Pożarnej Oddział Ratownictwa Wodnego w Głogowie pojechali na Ukrainę

Strażacy z OSP ORW Głogów są w centrum Chersonia. Przeszukuj...

Zobaczcie też:

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na glogow.naszemiasto.pl Nasze Miasto